JOW nieczuły na hipnozę

Miał się tu pojawić zupełnie inny tekst (w połowie napisany, w jednej trzeciej gotowy, z czego ćwierć po korekcie) ale w domu pojawili się goście, no i zająłem się nimi a nie Janem van Eyckiem. Sam artysta już mi zresztą wybaczył, przytaczając znaną także w naszych czasach formułę, „jak masz coś zrobić po łebkach, to nie rób wcale” a poza mikrofonem dodał konfidencjonalnie, żebym opóźnieniem się nie przejmował, bo skoro czekali ponad pięćset lat by usłyszeć co malarz ma do powiedzenia, to poczekają jeszcze tydzień.

Z gośćmi, wiadomo, czas płynie przyjemnie. Jest okazja pozwiedzać dobrze znane miasto, po wspólnym obiedzie spacer, oglądanie danieli dziko żyjących w Phoenix Parku, wcześniej wyjazd nad morze, podobno o tej porze cieplejsze niż Bałtyk. Dla dziesięcioletniego chłopca, który jest jednym z gości najwiekszą atrakcją są samoloty, całkiem liczne z powodu bliskości lotniska i dobrze widoczne przy słonecznej pogodzie, która nas też nie opuszcza. To kolejny powód niepisania o van Eycku, mili państwo. Samoloty potrafią być fascynujące nawet dla takiego starego konia jak ja.

Przeglądam oczywiście portale informacyjne, wszystko prócz Pudelków mnie ciekawi i gdybym nadal miał zacięcie do komentowania polityki, byłoby sporo tematów do „obrobienia”. Z pewną (nie wiem czy zdrową) fascynacją przyglądam sie dyskusji wokół najostatniejszej aktywności Pawła Kukiza. Przypomnę, artysta rockowy Kukiz jest obrażony na Platformę, że zarzuciła pomysł wdrożenia Jednomdatowych Okregów Wyborczych przy wyłanianiu poselskiej drużyny w Sejmie. W 2005 PO głosiła konieczność zmiany ordynacji wyborczej, zachęcała obywateli do poparcia pomysłu wprowadzenia JOWów, ale sprawa się rozmyła. Dopiero teraz Kukiz wziął sprawy w swoje ręce i przez Internet zwołuje zwolenników JOWów, aby po zgromadzeniu 100 tysięcy podpisów złozyć projekt obywatelski w Sejmie. Niwykluczone, że dla zwiększenia siły perswazji dogada się z Solidarnością (tą dudowo-guzikiewiczową), która ma doświadczenia w siłowym blokowaniu polskiej Izby Ustawodawczej.

Nie wiem jak się to skończy, sam od poparcia Kukiza jestem daleki, bo jakoś nie zauważam u niego cech lidera. Oczywiście JOWy byłyby lepsze niż ich brak, ale umówmy się, JOWy nie są panaceum na bolączki młodej demokracji. Na wyrażeniu własnej opinii mógłbym poprzestać, ale pociągnę ten wywód dalej ( goście odpoczywają po sutym obiedzie), bo intryguje mnie silne poparcie udzielone Kukizowi na Facebooku oraz innych portalach. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że takich trybunów ludowych głoszących „potrzebę zmian” już mieliśmy. Polskie społeczeństwo co kilka lat przechodzi fascynację rewolucyjnymi hasłami. Zatem jest to choroba cykliczna. Kiedyś objawieniem był Lepper i jego „oni już rządzili”, potem w tej roli pojawił Palikot wielokrotnie od poprzednika inteligentniejszy, oczytany i w polityce zakorzeniony. Budził większe nadzieje, porwał za sobą inne warstwy społeczne, ale jak po roku widać, cała para poszła w gwizdek. (Kiedy rok temu pisałem, że Palikot nie jest wiarygodny w tym co głosi, choć głosi rzeczy słuszne – posypały się na mnie gromy. Ostatnio zauważyłem, że jego najgorętsi sieciowi zwolennicy cichaczem zwinęli pomarańczowe plakietki Ruchu Palikota ze swoich blogowych winiet. Why my dears?)

Teraz zabłysła gwiazda Kukiza, estradowca, który przemienia się polityka. Jeżeli populisci zostają politykami to mamy okazję przyglądać się jak ten proces przebiega. Najpierw jest niezadowolenie z rządu, potem jakiś chwytliwy postulat oraz szukanie wsparcia u tych, którzy mają siłę przebicia. Nie dziwi mnie, że Kukiz korzysta z Internetu – to medium ma jeszcze wielką rolę do spełnienia – ale, jak powiedziałem, fascynuje mnie łatwość z jaką Kukiz, powodowany wybujałą ambicją i załatwiający prywatne porachunki z establishmentem pozyskał tak wielkie poparcie. Porusza mnie wiara tysięcy ludzi oczekujących, że JOWy przyniosą poprawę w polityce i pozwolą wyłonić Parlament nie tylko „na miarę naszych możliwości” ale o dwie klasy lepszy od siebie samego. Jakoś nikt z Ruchu Poparcia Kukiza nie chce zauważyć, że tajemnica wysokiej klasy politycznej tkwi w dojrzałości społeczeństwa i że JOWy, choć zastosowane w ostatnich wyborach do Senatu żadnej istotnej poprawy nie przyniosły. Kukiz zatem bije się z Platformą o pietruszkę, bije się bo lubi, a ludzie wierzą, że robi to w szczytnym celu.

Przypomina mi się pewna historia, którą usłyszałem w pierwszych latach swojej emigracji. Pracowałem wtedy z trzema facetami z Południowej Afryki, którzy przyjechali do odległego (i zimnego!) kraju w poszukiwaniu warunków do spokojniejszego życia. Mówiąc wprost, jakkolwiek rasistowsko miałoby to zabrzmieć, koledzy będący białymi afrykanerami, mieli dość życia wśród Murzynów, poza tym chcieli zaznać cywilizacji europejskiej.
Przekonałem się, że wielkiego szacunku do swoich ciemnoskórych ziomków nie mieli, choć nigdy nie słyszałem od tekstów jawnie rasistowskich. Ulubioną formą wywyższania się ponad nielubianych kaffers było opowiadanie o nich anegdot. Jedna z nich dotyczyła jakiegoś czarnoskórego, któremu koledzy wmówili, że jeśli znajdzie się w buszu sam na sam z lwem, powinien stać nieruchomo zwrócony twarzą do drapieżnika i z całych sił wpatrywać się w jego dzikie oczy. Pech chciał, że nieszczęśnik znalazł się w takiej sytuacji, o co było nietrudno, bo pracował w buszu. Zamiast uciekać jak inni i chować się w gęstwinie, nieświadomy chłopak stanął lwu na drodze. Hipnotyczne sztuczki oczywiście nie podziałały i finał był rozdzierająco tragiczny. W największym szoku (oprócz lwa) byli koledzy nieszczęśnika, którzy widzieli całe wydarzenie. Byli w szoku podwójnym, bo nijak nie mogli pojąć, dlaczego chłopak uwierzył w tak grubymi nićmi szyte „podpuszczanie”.
Ujmując rzecz analitycznie, jego potrzeba wiary w bajki okazała się o dwa ząbki większa niż ich wyobrażenie o możliwościach ludzkiego umysłu.
Widać do Południowej Afryki nie dotarła stara prawda, że człowiek wierzy w co mu wygodnie, a najbardziej rajcuje go wiara w rzeczy nieprawdopodobne lub zgoła niemożliwe, jow!

Tagi: , , ,

Komentarzy 26 to “JOW nieczuły na hipnozę”

  1. Tetryk56 Says:

    Witaj!
    Sam kiedyś przymierzałem się do propagowania idei JOW, ale coraz bardziej tracę do tego serce. Podjęcie sztandaru przez Kukiza tylko pogłębia moje wątpliwości…
    A co do nieszczęsnego hipnotyzera – któryś z pisarzy czeskich (bodajże Kundera) wspomniał w jednej z powieści magika cyrkowego, który sprzeciwił się aneksji Czech przez hitlerowskie Niemcy: stanął na drodze i próbował hipnotyzować czołgi. Z podobnym, niestety skutkiem.
    Podobną do twojej anegdotę n/t lwa zamieściłem na Wyspie w tekście „Hagiofagia”, że się tak zareklamuję 😉

    • laudate44 Says:

      Wiedziałem, że nie śpisz.
      Lecę na Wyspę poczytać – ostatnio często tam zaglądam. Dziś, mimo napiętego harmonogramu – także byłem i Waligórskim się raczyłem 🙂
      Pozdrawiam, uwazaj na hipnotyzerów.
      I pozerów! 🙂

  2. laudate44 Says:

    Tetryku, prawdopodobnie udzielasz swojej zgody na publikację Twojego tekstu tutaj. 🙂 Zatem nie zwlekając, zamieszczam:

    Hagiofagia
    Onego czasu narosło w świątobliwym Eulogosie poczucie konieczności odmiany swego żywota. W całej okolicy pogan już i ze świecą nie znajdziesz, wysiloną pracą pobożnego mnicha wszelkie nawet ślady pogaństwa w proch się obróciły. Cóż miał uczynić zatem niezmordowany bojownik Pański? Ruszył przez pustynię – za nią, jak wieść niosła, żyli jeszcze jacyś poganie, których można by nawrócić.

    Szedł tedy Eulogos przez pustynię, rytm drogi chodakami odliczając, a aby mu się nie dłużyło, z niesionego przed sobą Pisma święte teksty czytał, od czasu do czasu dla odmiany psalmy pośpiewując. Lata walki z zabobonem wzrok mu już nieco sterały, więc trzymał Księgę przed sobą w niedużej odległości. O drogę nie dbał, licząc na prowadzenie Najwyższego.

    W jakimś momencie zatrzymać się jednak musiał, uderzywszy Księgą w coś, co zdecydowany opór stawiło. Po rąk opuszczeniu widok przerażający ukazał się oczom jego: oto przeszkodą była szczęka lwa! Drapieżna bestia stała tuż przed nim, okrutne zęby szczerząc i oblizując się łakomie.

    Ciężkie terminy nie były dla świątobliwego mnicha niczym nowym. Szybko schował Pismo za pazuchę, wzniósł ręce do nieba i cały się oddał błagalnej modlitwie:

    – Panie mój! Natchnij, proszę to dzikie zwierzę uczuciami chrześcijańskimi!

    Zaprawdę, piękne były karty życia świątobliwego Eulogosa! Nie dziwi więc nas, maluczkich, że prośba została wysłuchana. Jeszcze nie przebrzmiały echa inwokacji, jak huknął grom i stał się cud! Oto dziki lew pada na kolana i zwraca się ku Panu z pokorną modlitwą:

    – O Panie, racz pobłogosławić posiłek, który za chwilę spożyję!

    autor: Tetryk56

  3. marzatela Says:

    JOW-y od zawsze były moim konikiem, zresztą mój podpis też gdzieś tam w tej zmielonej stercie był. Jakoś jednak nie czuję, że chodzi mi o to samo, co Kukizowi. Przede wszystkim skreślam wszystkie inicjatywy, które przewiduję scenariusz w stylu „jak trzeba – razem z Solidarnością będę blokował Sejm”. Jakim prawem i w czyim imieniu?

  4. Hipokrytes Says:

    Zgoda, same JOW-y wiele nie zmienią ale uważam, że warto sprawdzić tę tezę w praktyce.

    Za poparciem inicjatywy Kukiza na Facebooku, nie kryje się żadna głębsza refleksja (niestety). Tak samo jak za wszystkimi innymi inicjatywami podejmowanymi tamże. Klikacze lajków z Facebooka zakochali się w swoich „rewolucjach” przeprowadzanych w ciepłych gaciach, kapciach i przy gorącej kawusi. Dzień bez nowej rewolucji jest dniem straconym.

  5. Zapiski denerwujące Says:

    „tajemnica wysokiej klasy politycznej tkwi w dojrzałości społeczeństwa” – co to oznacza?

    Czy to, że śpiewane przez nomen omen Kukiza „Bo tutaj jest jak jest, po prostu” utrzyma się przez parę pokoleń, aż społeczeństwo dojrzeje i wtedy zrobi się wszystkim lepiej? A na razie lepiej się przykryć prześcieradłem i poczołgać na cmentarz, bo za naszego pokolenia wciąż będą nami rządzili raz Tuskowie, raz Kaczyńscy?

    • laudate44 Says:

      Tak, panie Wkurzanie. Niewykluczone że ten „wysoce niezadowalający” stan utrzyma się przez kilka pokoleń. Nie sądzę, żeby natchnieni rewolucjoniści typu Kukiz czy Kononowicz umieli przyśpieszyć proces dojrzewania, edukacji społecznej, uaktywnienia czy jak tam zwał. Może skutecznie zrobiłby to Asterix ze swoim cudownym eliksirem 🙂 – innej drogi na skróty nie ma. Poczytaj fora internetowe i wiadomości lokalne. Wnioski nasuwają się same. Orka i jeszcze raz orka, żeby te umysły zmienić.

  6. eliza Says:

    We mnie pomysł Kukiza nie budzi zaufania, niezależnie od całej sympatii dla idei JOW, pomysł sprawia wrażenie akcji powiązanej z mocno prawicową antypaństwową opozycją. W polityce partaczy mamy od cholery, a niespełnieni artyści psują ją jeszcze bardziej.
    Smutne to jak pisowski amok niektórym całkowicie odbiera umiejętność trzeźwej oceny faktów i normalnego, racjonalnego myślenia.
    pozdrowionka sloneczne

  7. Zbyniek Says:

    Kukiz dla mnie jest następnym po Rewińskim który na głoszeniu jaj chce się załapać na wikt i opierunek podatników bo zapiewajło jest z niego marny lepszych w Polsce słuchałem

  8. Eva70 Says:

    Ja jestem zdecydowanie przeciwna wprowadzeniu JOW w najbliższych latach w Polsce, ponieważ uważam, że demokracja w naszym kraju jest zbyt słabo zakorzeniona, a społeczeństwo zbyt niedojrzałe do tego. Wielu blogerów, zwolenników JOW, z aprobatą, a bywa, że i z entuzjazmem, zareagowało na akcję Kukiza (na niektórych blogach już to komentowałam) i ja to rozumiem, bo nikomu przy zdrowych zmysłach nie mogą odpowiadać takie sejmy, jakie mieliśmy dotąd i mamy teraz, dlatego zrozumiałe jest szukanie środków zaradczych. Nie będę się wypowiadała na temat Kukiza jako koryfeusza tej akcji, choć nie ukrywam, że w roli promotora zmian ordynacji wyborczej jest on zabawny, ale pozwolę sobie zauważyć, że wprowadzenie JOW może spowodować, że do sejmu może wejść jeszcze więcej niż dotąd „kandydatów księży proboszczów” oraz osób w rodzaju Rewińskiego, o czym ktoś już wspomniał, a przy takim składzie sejmu skompletowanie jakiejś większości parlamentarnej może się okazać jeszcze trudniejsze niż dotąd, a nawet wręcz niemożliwe. Przed wyborami w 2011 r. podobne nadzieje wielu wiązało z partią Palikota, spodziewano się, że wniesie ona jakiś świeży powiew do naszego parlamentu, tymczasem te rachuby okazały się płonne.

  9. laudate44 Says:

    Dziekuję za ciekawe kommenty.
    Odpowiem zbiorowo, bo nie miałem okazji dopaść komputera…
    Mnie idea JoWów podoba się umiarkowanie, bo jak pisze Eva, nadal byłby kłopot z wyłonieniem kandydata najbardziej kompetentnego itd. Liczyłaby się siła przebicia czyli kasa na kampanię oraz poparcie partii, biskupa itp. W sumie jakościowa zmiana bardzo mało prawdopodobna. Nadal w sejmie brylować będą Kempy i agenty Tomki. (*)
    A akcja Kukiza mająca na celu „zagospodarowanie frustracji społecznej” nie pociąga mnie z tego powodu, że nie jestem aż tak sfrustrowany. Zresztą, za kilka tygodni jow-balon pęknie i oklapnie, bo (przypadkowo lub nie) pojawi się inna społecznie nośna sprawa, typu in-vitro, Cyryl 2 albo ustawa aborcyjna po raz sto sześćdziesiąty siódmy. Oraz recesja i kolejny kryzys ekonomiczny w Europie. To ostatnie bardzo realne.

  10. wiedźma Says:

    Dobry wieczór ! Kukiz zwyczajnie ośmieszy ideę JOW…. taka jest kolej rzeczy, gdy się odpala fajerwerki.
    Prawdę mówiąc… nie mamy mechanizmów wyłaniania najlepszych posłów. Do polityki nie garną się ludzie dynamiczni i z wyobraźnią, bo i po co ? Najpierw trzeba się dorobić, później przyjdzie czas na działalność polityczną i społeczną…… za dwa , trzy pokolenia, jak dobrze pójdzie.
    Palikot mimo nieprzeciętnej inteligencji, obycia w polityce o sporego majątku też niczego nam nie pokazał, bo z kim?
    Nie jest to szczególnie optymistyczne….. ale tak mamy i nie ma co hodować złudzeń..
    Jedno mi się wydaje wątpliwe…. czy rzeczywiście sejm, po wyborach w trybie JOW byłby gorszy niż jest.?
    I nie obawiałabym się braku większości… tak czy siak to partie polityczne wystawiają kandydatów.Wygrana partia miałaby zdecydowaną przewagę w sejmie i może niekonieczne byłby dziwaczne koalicje ? Tak to działa w Wielkiej Brytanii…

    • laudate44 Says:

      Hm… w Wielkiej Brytanii wiele rzeczy działa inaczej niż w Polsce, choćby dwa krany nad zlewem zamiast jednego 🙂
      Przypuszczam, i nie jest to tylko moja opinia, że w GB system polityczny jest ugruntowany, a rozumienie istoty wyboru swojego REPREZENTANTA o wiele większe. Dzięki temu wszelakie szumowiny i „protegowani księdza proboszcza” są odsiewane wcześniej zanim zajmą miejsca na listach wyborczych.
      Poza tym od lat brytyjska scena polityczna jest podzielona między dwie , trzy partie. W Parlamencie zatem nie może dojść do rozdrobnienia i zawierania dziwacznych koalicji. W Polsce wszystko co nieprawdopodobne i szkodliwe – wciąż jest możliwe. (ludzie głosowali na SLD a Napieralski dogadywał się z Kaczorami w sprawie mediów)
      Ludność jest zbyt mało rozgarnięta, mówiąc brutalnie – a dowodem tego wielka popularność Kaczyńskiego i pewnego hochsztaplera z Torunia. 😦
      Znikąd nadziei… tylko czas.

  11. Eva70 Says:

    @Laudate,
    podpisuję się pod tym co napisałeś obiema rękami. Polska to dziwny kraj, tu prawie nic nie przebiega tak samo, jak w Anglii czy we Francji. Może to się wiąże z dość rozpowszechnioną u nas wiarą w cuda, w opętania? Czy w takiej Anglii miałoby pełne ręce roboty tylu egzorcystów? A u nas ma, jest ich już 120 i pewnie będzie więcej.
    Jeśli zaś chodzi o Palikota, któremu taką laurkę wystawiła Wiedźma, to uważam, że oprócz nieprzeciętnej inteligencji, obycia w polityce i sporego majątku przydałby się jeszcze charakter i jako tako ugruntowane poglądy, bez czego tamte wartości okazują się, jak widać, niewystarczające.

    • wiedźma Says:

      Witaj Evo…. rzeczywiście, sama spotkałam sie z wiarą w egzorcyzmy u ludzi teoretycznie wysoko kształconych. Troszkę mi szczęka opadła….. ” spadł kiedyś w lipcu śnieżek niebieski”…..
      A laurka dla Palikota ? Nie popierałam jego Ruchu, nawet kilka osób zniecheciłam do głosowania na tę partię, ale staram się być w miarę obiektywna….. w ocenie osoby. 🙂

  12. laudate44 Says:

    Jesień idzie, trzeba łapać w plenerze ostatnie pogodne dni. Nowe wpisy wkrótce, jak spadną deszcze.

    • Tetryk56 Says:

      Ładnie, ładnie, najpierw piętnujesz zabobony, a potem nie zostawiasz nam innego wyjścia niż modlić się o deszcz w Irlandii…
      😉 😉 😉

      • laudate44 Says:

        Odezwę się w te słowa: Bracia i Siostry róbta co chceta, możecie się nawet modlić, ale pewne procesy życiowe mają pierwszeństwo przed pisaniem bloga, które to zajęcie czasami stoi w sprzeczności ze zdrowym stylem życia a nawet instynktem samozachowawczym!
        Nie jestem Lemingiem i dlatego najpierw odpocznę, pomyślę, w którą stronę biec a dopiero potem ruszę.
        Oczywiście pod warunkiem że deszcz 🙂

      • Tetryk56 Says:

        Ja nic nie mówię, ale u mnie już pada… I to przyszło z zachodu…

      • laudate44 Says:

        Rzeczywiście nic nie mówisz, ale żaluzju poniał 🙂
        U nas chyba też zaczyna padać…
        http://www.met.ie/latest/rainfall_radar.asp

  13. wiedźma Says:

    Dobry wieczór…. nieco oddalona od domu miałam poczucie, że omijają mnie przyjemności na Twoim blogu… a tu proszę,: deszcz nie pada ! Nie będę taka, od zachodu słonecznie, dojdzie i do Tetryka. L nasz ulubiony, dojrzejesz w słoneczku ?:)

    • laudate44 Says:

      A może ja czekałem aż do dom wrócisz i poczytasz spokojnie a nie tak między jedną wspinaczką a drugą?
      Mam nadzieję, że wyjazd się udał i akumulatory naładowane 🙂

  14. Tetryk56 Says:

    „Fuj, jak słońce świeci…”
    ( A. Lindgren – „Dzieci z Bullerbyn”)

    • laudate44 Says:

      Jest piątek wieczór, zaczynam podgrzewać literacki zacier. Do rana powinno nakapać coś historyczno-zoologicznego i wysokoprocentowego. No, chyba że Gazu zabraknie! 🙂

Dodaj komentarz