Piskorskiego modlitwa o deszcz

Benfranklin postulował niedawno, żeby nie zajmować się dłużej blogowym frustratem ps. „Ciotka-Purchawka” a zacząć przyglądać się politykom. Argumentację Bena w mig zrozumiałem, polemikę z nim odkładam na inny czas i z lupą w ręku biorę się do obserwacji. Co tu mamy? Blog Pawła Piskorskiego – oj, uważajcie, lupa przybliża trzykrotnie, a egzemparz wyjątkowo paskudny. No, może z tą wyjątkowością przesadziłem.

Piskorski: Kiedy kilka miesięcy temu nad Polską zawisło zagrożenie powodziowe zastanawiałem się jakie mogą być tego konsekwencje dla premiera, rządu i naszej sceny politycznej. Znane są bowiem w świecie przypadki, kiedy kataklizmy i klęski żywiołowe obnażały nieporadność i brak przygotowania u rządzących (…) LINK

No i już wiemy, na czym polega bycie niespełnionym politykiem opozycyjnym. Piskorski jest szczery, nawet nie udaje, że obchodzi go los poszkodowanych w powodzi. Generalnie ma ich w dupie! Czeka na powódź, zaklina ten Wielki Deszcz, bo żywioł, najlepiej długotrwały i niszczycielski to upragniona szansa na potknięcie premiera. Taki jest priorytet i szlus!

Przed kilkoma miesiącami skończyło się na szczęście tylko na strachu, bo w decydujących dniach pogoda zaczęła nam sprzyjać. Teraz może być jednak inaczej. Media już są pełne dramatycznych obrazów zalanych domów i ludzi, którzy w rozpaczy zmuszeni są porzucać dorobek swojego życia.

Widzicie oczyma wyobraźni to zacieranie tłustych łapek i szczerzenie zębów? Słyszycie ten faryzejski ton, gdy mowa o ludzkiej rozpaczy i porzucaniu dorobku życia? Po co Piskorski, który od paru lat nic innego nie robi tylko wylewa frustracje i obsrywa władze Platformy, nagle wspomina o dramatycznej sytuacji powodziowej? No przecież nie ze współczucia dla poszkodowanych! On już najwyraźniej się cieszy, że o powodzi mówią media, bo to znaczy, że skala zagrożenia jest poważna, a to będzie oznaczać, że wina za szkody i ludzkie nieszczęścia spadnie na rząd Tuska. Nie zgadywałem:

Dlatego najbliższe tygodnie i wzmagające się zagrożenie powodziowe stają się dla rządu Donalda Tuska prawdziwym wyzwaniem. Premier i jego otoczenie muszą mieć świadomość nadchodzącego niebezpieczeństwa. Niebezpieczeństwa zarówno dla tysięcy Polaków, jak i dla ich własnej pozycji politycznej. Nie mam więc wątpliwości, że będą się bardzo starać, aby sytuację opanować i jej zaradzić.(…)

Jakiż on przenikliwy! On nie ma wątpliwości, że rząd będzie się starał pomagać powodzianom głównie z troski o własną pozycję. Toż to myśl głęboka i lotna zarazem. Gdym próbował ją uchwycić, aż mnie się w głowie zakręciło: do tej pory zawsze uważałem, że w razie nieszczęścia rząd udziela ludziom pomocy ot tak, z czystej humanitarnej troski, albo z nudów, bo akurat nie ma nic innego do roboty. Odkrywcy Piskorskiemu zawdzieczam wiedzę, iż rząd premiera Tuska jest wyjątkowy. Tak jak dalsze dywagacje Piskorskiego:

Jest to wyzwanie tym ważniejsze, że bezpośrednia bliskość wyborów prezydenckich powoduje, że to jak rząd poradzi sobie z – prawdopodobnie nadciągającą – powodzią może mieć bezpośredni wpływ na poziom społecznego poparcia dla kandydatów na prezydenta. Nieskuteczne działania polityków i podległych im służb mogą zmniejszyć szanse kandydata obozu władzy Bronisława Komorowskiego otwierając pole do celnych ataków jego konkurentom.

Jeszcze nie wiadomo, czy powódź będzie poważna (zdarzają się chybione prognozy pogody), jaka będzie skala zniszczeń i jak poważna pomoc rządu będzie potrzebna (może z problemem poradzą sobie wojewodowie i samorządy) a Piskorski już chrzani o nieskutecznych działaniach polityków i szansach przyszłego prezydenta Komorowskiego. A gdyby tak działania strażaków, samorządowców, służb na szczeblu wojewódzkim i centralnym chociaż raz okazały się skuteczne, to co?

Głupie pytanie! Wtedy Piskorski i jemu podobni szczekacze z pewnością nie pochwalą sprawności służb podległych rządowi. Sukcesu nie zauważą, bo go nie oczekują! Zawsze zresztą można liczyć na jakiegoś lokalnego frustrata, któremu usłużny reporter podsunie mikrofon przed nos. I wtedy wespół zespół Piskorski i s-ka bedą triumfować jako odkrywcy kolejnej utajonej prawdy: rząd owszem, pomagał, ale tylko dlatego, że się obawiał przegranych wyborów. Gdyby się nie obawiał, żadnej pomocy by nie było.
W takim tonie napisze pewnie za jakiś czas Piskorski. Niech sobie pisze, ale ja już tego czytać nie będę. A tym bardziej analizować. Nawet Ben mnie nie namówi. Ślęczenie z lupą nad kanaliami to nie moja specjalność. Beethovena lepiej posłucham.

Tagi: ,

Komentarze 32 to “Piskorskiego modlitwa o deszcz”

  1. Ijon Tichy Says:

    Że też masz zdrowie w ogóle na takie strony zaglądać… Jak mi się czasem coś w tym stylu otworzy to zaraz zamykam, mam ciekawsze sposoby spędzania czasu.
    Ku pokrzepieniu: moja Babcia zażądała ostatnio wiążącej deklaracji w kwestii dowiezienia jej na głosowanie, a to będą praktycznie jej 94 urodziny. Trzeba wspomnieć, że podłoga korytarza tej szkoły gdzie kiedyś uczyła a teraz jest komisja, jest wyjątkowo śliska, a korytarz długi, i już kiedyś jakieś wybory zostały z tego powodu odpuszczone. Ponieważ na pewno nie będzie głosować na jarkacza, to może gdyby się więcej takich Babć znalazło, byłaby na tę pierwszą turę jakaś szansa…

  2. laudate44 Says:

    Ty zamykasz, on nie otwiera, ona nie zagląda, a ja jestem masochistą… 🙂
    Piskorski to kliniczny przykład nienawiści do Platformy ubranej w pozorny obiektywizm i troskę. A jak wiadomo, przykłady uczą – nawet te negatywne.

    • romskey Says:

      Laudate;) Ale masochizm to jest opcja raczej odległa od zdrowych form pokrywania.
      😉

      • laudate44 Says:

        A czy mówiłem kiedy, że jestem zdrowy? Jest coś takiego jak Niezdrowa Ciekawość – dlatego czasem chwytam lupe i przyglądam się kreaturom.
        PS. Jeśli się zmieni moja osobowość – poinformuję Was o tym w specjalnym orędziu, wcześniej kupię imbryk na targu staroci, a nuty na Allegro. Może nawet się uczeszę, żeby dobrze wyglądać przed kamerą.

  3. Roman Sreokosz Says:

    Szczerze powiedziawszy żal mi Bronka i Donalda, bo same przeciwnosci losu się na nich sypią. Prezydent oddał koniec pod Smolenskiem i teraz awantura, że nie te prochy i nie w tej trumnie, a w ogóle na miejscu awarii jeszcze gazete można poczytac, rekaw ze spinkami znaleźć i nawet polskie pierdolce narodowe mozna znaleźć. Ops. Moskwa już zabezpieczyła. Za wszystko obrywaja Dodzio i Bronus, a najwiecej w dupe daja PiSfuriaci z Poncjuszem Poncyliuszem na czele.
    Teraz znowu Polskie zalewa od dołu do gory i znowu nad rzadem i Bronkiem ciemne chmury, bo to ten Rzad odpowiada za brak realizacji wiodacych zadań po powodzi w 1997 roku. Ja nawet nie wiedzialem, że Tusk jest Premierem już tyle lat – ale jaja ? Iście rydzykowe, w beretach. I jak tu prowadzić kampanię wyborcza?

    Pelno sie zrobilo w politycznym cyrku kraju nad Wisla od takich Poncyliuszy Piskorskich piszczalek, Migalskich wszelkich Markow a wszystkim im sprzyja: telewizja ta publiczna i mniej publiczna.
    Wysuwa sie plany organizacji imprez masowych. Najpierw masa, pozniej rasa, to tak jak po nadzwyczajnych posiedzeniach Plenum KC PZPR i ta skandowanie NAROD – PARTIA, PARTIA – NAROD!. Czyli dzisiaj PiS dla Polski Polska dla PiS-u. To sie nazywa charyzma,a reprezentuje ja nowy Nikodem Dyzma w osobie cymbala Jaroslawa.
    Trza sie temu przeciwstawic, wiec bracia i siostry do roboty!!!!!!!!

    • vertok Says:

      Same przeciwności, oj bidulki to niesamowite.

      „Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, p.o. prezydent, naszego klubu. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki!”

      • wiedźma Says:

        Ano, nie każdy, mając koniunkturę gospodarczą nie robi kompletnie nic dla naprawy finansów państwa, a wydaje pieniądze na różne światynie opczności i parademarsze.
        Inni nie mają tak dobrze….zwyczajnie pracują i próbuja ogarnąć ten nasz narodowy dom nie całkiem prywatny.

  4. Kartka z podróży Says:

    Dzień Dobry
    Kampania kampanią ale drugą sprawą jest to, że nadal inwestycje hydrologiczne nie są pokończone a w przypadku większości nawet nie zaczęte – ba, stan melioracji o wiele gorszy niż za komuny. Trudno, by ciągle bezpieczeństwo ludzi zależało od przysłowiowej łaski Pańskiej a nie od wybudowanych przez państwo systemów hydrologicznych. Niesprawiedliwe by było obwinianie za to Tuska ale powtarzające się cyklicznie powodzie są chyba dla nas jakąś karą Boską za to, że nie potrafimy wymusić na rozlazłym aparacie państwowym, by robił co do niego należy.
    Na tej pięknej stronie można wyczytać zakres inwestycji podejmowanych powołaną do tego celu instytucję by zabezpieczyć dorzecze Odry. Przecież to są finasowe ścinki jakieś i propaganda
    http://www.programodra.pl/
    Pozdrawiam

    • wiedźma Says:

      Znaczną część robót na Odrze wykonuja Niemcy…. a dorzecze Odry miało przed wojną dobrą infrastrukturę. Odra na całej długości była spławna i była drogą wodną intensywnie wykorzystywaną.

  5. Jurgi Filodendryta Says:

    Rozbawiły mnie pohukiwania niektórych kandydatów na stolec, że RBN powinna zająć się powodzią. Ja zawsze myślałem, że od zajmowania się takimi rzeczami to są odpowiednie służby. Co ma zrobić RBN, w dodatku jeszcze nieistniejąca? Może jej członkowie powinni po prostu wziąć łopaty w ręce i sypać groble? Całkiem popieram, pod warunkiem, że pomysłodawcy dadzą przykład jako pierwsi.

  6. SAWA Says:

    Gdy śliska gadzina z naszego otoczenia nagle zostanie odcięta od fruktów, to z całą mocą działać będzie na pohybel dawnych kompanów. Dlatego,gdy się w takim śliską gadzinę odkryje, to trzeba z buta i rozgnieść, a nie miłosiernie obchodzić z daleka. Taka gadzina spokoju nie da, do ostatnich dni pamiętać będzie upokorzenia, bo to gadzina, a nie miłosierne stworzenie. Gdyby gadziną nie było, to nie trzeba by było się z nim żegnać.
    Kaczyńscy nie swych wrogów, ale byłych kompanów za cel ataku obrali.
    Piskorski, a w pewnych momentach także Olechowski na tę samą przypadłość chorują.
    Prawdziwą klasę to pokazali Cimoszewicz i Tusk, bo ich starcie kilka lat temu, to nie było starcie dwóch gadzin, ale dwojga ludzi z klasą, co możemy ocenić po latach.

    • vertok Says:

      Sprawa Jaruckiej była niewątpliwie dużym pokazem klasy i stylu.

      • cenobita Says:

        Martw sie o Cugier Kotkę.
        Ta ma najwyraźniej ochote puscić farbę.
        Tymochowicz – haniebnie oskarźony przez IVRP o pedofilię – pomoźe z ochotą.

      • vertok Says:

        Cugier Kotka to pryszcz przy stylowej i rozegranej z pełną galanterią przez PO sprawie Jaruckiej.

      • cenobita Says:

        🙂
        Widzisz…
        To jest właśnie kwestia klasy Jaruckiej i jej promotorów.
        Jarucka milczy a protegowana pisowskich spindoctorów już lata po mediach i chlapie jęzorem.

      • cenobita Says:

        Widzisz…
        To jest właśnie dowód na klasę Jaruckiej i jej promotorów.
        Jarucka milczy, a protegowana pisowskich spindoctorów lata po mediach i chlapie jęzorem.
        No to jak – mieli klasę czy nie? 😉

      • vertok Says:

        Droga Cenobito zajrzyj sobie do komentarza SAWY i przeczytaj o czyjej ona klasie pisała. Na pewno nie o klasie spin doctorów takich czy owakich.

        Wywlekanie Cugier – Kotki to chwyt erystyczny z gatunku „A u Was Murzynów biją” , tym bardziej, że na pewno jej działalność, jaka by nie była, nie odniosła takich skutków jak działalność Jaruckiej.

      • SAWA Says:

        Vertoku, czytaj ze zrozumieniem i do końca.
        Sądziłam, że nie muszę wskazywać na wagę końca mojej wypowiedzi. Klasa to jest widoczna właśnie teraz po latach – w stylu zachowania obu tych panów teraz właśnie.

      • vertok Says:

        Z całym szacunkiem, ale pisałaś o „ocenie po latach” pojedynku T-C jako pojedynku dwóch ludzi z klasą a nie dwóch gadzin.
        Nie pisałaś o stylu zachowania tych panów teraz.

        Ówczesny pojedynek T-C był, w świetle sprawy Jaruckiej, co najmniej starciem jednej gadziny. Która po latach, w celu wyeliminowania zagrożenia, przyjęła C do swojego obozu. Ot i tyle.

      • laudate44 Says:

        A mnie się przyklad cukier-Kotki podoba: zmysliła baba po pijanemu, że ją ktoś pobił, a prawactwo wrzask podniosło, że to robota Platformy, która w odwecie za udział Kotki w spotach nasłała zbirów.
        I strzały było słychać, i świst rosyjskich kul, mocium panie…
        http://www.liiil.pl/link/?url=dyktatura4rp.blogspot.com%2F2010%2F05%2Fcugier-kotka-znowu-do-kupienia.html

      • wiedźma Says:

        Vertok, sprawa Jaruckiej nie była pokazem klasy dla obu stron, bo Cimoszewicz ostatecznie wycofał sie z powodu komplikacji finansowych, które mogłyby dotknąć jego córkę mieszkającą w USA. Jak mówić, to o wszystkim. Ja też wolałabym, żeby Cimoszka nie wycofał się ” z powodów rodzinnych”.

  7. vannelle Says:

    Jedno jest pewne; nikomu się nie wymknie „trzeba było się ubezpieczyć od skutków powodzi”.

    • wiedźma Says:

      Poczekaj…. za chwilę cała ojczyzna jęknie wielkim głosem ” ja wam wójta nie wybierałem ” powiedział premier ! Zgroza, ! Jak śmiał do biednych powodzian….. i niewazne co naprawdę powiedział, to zdanko dobrze się nada do wyjęcia z kontekstu. 😦

  8. Zbyniek Says:

    A ja spokojnie czekam kiedy odezwie się Rydzyk i zacznie zbierać na powodzian jest okazja zarobić a ten gad nigdy nie zasypia gruszek w popiele.
    A może znów poseł Górski z Markirm Jurkiem zaczną się teraz modlić w Sejmie o poprawę pogody Piskorski może się przyłączyć siedząc na galerii

  9. laudate44 Says:

    Dziekuję za komentarze.
    Powódź i ewentualne ogłoszenie stanu klęski zywiołowej opóźniłoby wybory o ok. 90 dni. Ciekawe są opinie sztabó wyborczych w tej sprawie. O ile Olechowski i Napieralski twierdzą, że im to rybka, to Poncyliusz raczej z lękiem patrzy na taka „obsuwę” czasową. Przecież emocje pogrzebowe moga wygasnąć, a prezes tez nie wytrzyma bez chlapnięcia jakiejś wrednej głupoty pd adresem rządu. Prędzej sie ugotuje albo język sobie odgryzie.
    Piskorz chyba już żałuje że wymodlił powódź. Bo to może być „stan klęski” ale niekoniecznie takiej jakiej oczekiwał.
    Klucze do tego sejfu w rękach premiera.

  10. Kartka z podróży Says:

    Moim zdaniem – na podstawie tego co czytam – jest mocna podstawa do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej na dotkniętych powodzią terenach. Nawet Hubner z Brukseli pod wpływem informacji o tej klęsce zwróciła uwagę, że z unijnego funduszu solidarności przeznaczonego na takie cele można uzyskać środki odbudowę zniszczeń. Tak więc na miejscu Premiera bym się nie zastanawiał i wprowadzał tę regulację prawną.
    Pozdrawiam

    • laudate44 Says:

      Czytając najnowsze doniesienia też przekonuje się do tego, że decyzja o stanie klęski byłaby słuszna. Zdaję sobie sprawę, ze moja wiedza jest ograniczona, bo o konsekwencjach finansowo-prawnych takiego kroku mam b. mgliste pojęcie. Ale jako swoista „odpowiedź” pisim na przedłużający się „stan żałoby i męczeństwa” byłby to manewr pożyteczny. Można powiedziec, kubeł zimnej wody na rozpalone łby prawych Polaków…

  11. wiedźma Says:

    No niew iem jak to jest….. najpierw mgła, potem wulkan wybuchł i popsuł uroczystość, bo goście nawalili, teraz powódx i możliwe odsunięcie terminu wyborów! To ja się pytam kogo Bozia nie lubi? :))

    • laudate44 Says:

      Jak to kogo? Dziwisza!
      Na dobranoc cytat z Balsama, też na temat:

      Zmarły prezydent, wielki patriota, gorąco modlił się o kryzys, ale wymodlił coś zgoła przeciwnego. Albo więc nie ma boga, albo on się na naszego prezydenta wypiął, co nie wchodzi w grę, bo wedle naszej tradycji, bóg patriotów kocha najbardziej. Więcej nie wiemy nic.
      – (…) A skąd wiadomo, że wasz prezydent był patriotą skoro modlił się o zagładę własnej ojczyzny?
      — A bo u nas patriota to jest ktoś, kto wprowadza się do czyjegoś domu i mówi gospodarzowi, żeby gospodarz wypierdalał, bo gość dom kocha bardziej.
      🙂

  12. Kartka z podróży Says:

    Laudate
    Przejrzałem ustawę o stanie klęski żywiołowej i nie mogę się dopatrzeć ekstra kosztów – może w przepisach wykonawczych coś jest? Poza tym przewidziany w ustawie zakres działań i ograniczeń praw ma charakter fakultatywny i nie oznacza „militaryzacji” tych obszarów. Zresztą nie wiem skąd się biorą opory – w cywilizowanych państwach to rutynowa praktyka w tego typu przypadkach
    Pozdrawiam

  13. Zbyniek Says:

    Kochani Małopolska i częśc Śląska to nie cały kraj aby ogłaszać stan klęski żywiołowej.
    Poprostu za malo się modlą albo Bóg uznał że fałszywie i to cały szkopół.
    Albo Bronek z dziadkiem Bartoszewszkim jest winien tej całej klęski,Mieszkam nad Odrą w Głogowie i jak oglądałem zdjęcia historyczne to ulica grodzka była zalana permanentnie w latach 30 tych.
    A to znaczy że poziom wód musiał być wtedy rzędu 20 metrów ponad stan alarmowy,więc się pytam co wtedy się działo z resztą kraju.
    Ale wtedy nie było Rydzyka PiS i ludzie byli normalniejsi

  14. wiedźma Says:

    Zbyńku! ówczesnym ludziom nikt nie powiedział, że omnipotentne państwo załatwi ich problemy.Co najmniej połow lamentów jest o to, że samodzielnośc jest trudna i nkit nie chce daaać…

Dodaj komentarz