WordPress przysłał mi raport, w którym oprócz statystyk na temat ilości odwiedzin bloga w minionym roku (54000) znalazłem informacje – skąd przychodzą czytelnicy.
Oczywiste, że zdecydowana większość z Was mieszka w Polsce, a statystki uzupełniają czytelnicy z Niemiec (pozdrawiam Smoka Wawelskiego oraz pozostałych), Belgii (to Eliza) oraz Wielkiej Brytanii (przyjaciele z Tottenham & Co.) pamiętam, że Aleksandra mieszka we Francji a czasem ktoś zagląda tu z Norwegii, Szwecji i Irlandii. Domyślam się – bo WordPress aż tak detaliczny nie jest – że czytelnik w USA to Roman, a reprezentantem Kanady jest Kanadol.
Wordpress wykazał też, że czytał mnie ktoś w Australii, Afryce, (konkretnie w Burkina Fasso!), a nawet w krajach azjatyckiech: Japonia, Korea Płd. i Filipiny. Niewiarygodne ale jednak.
Nie da się wykluczyć, że jakiś procent z nich to odwiedziny przypadkowe, bo ktoś akurat „wyguglał” słówko znajdujące się w moim tekście. Przy okazji ciekawostka: juz wcześniej zauważyłem, że do moich wpisów zaglądali poszukiwacze słów „żerdzie na płot”, „burak napieralski”, „irlandzka pogoda” oraz „pomurnik”. Jednak doroczny raport WordPressa wskazuje, że najczęściej używanym słowem-kluczem było „laudate44” czyli, że wybór lektury był w miarę świadomy. To dobrze.
Największym powodzeniem cieszyły sie dwa wpisy społeczno-polityczne opublikowane w okolicach ostatnich wyborów do parlamentu. Jest to zrozumiałe, bo takie momenty uaktywniają blogosferę. Ale zaraz za nimi jest opowieść o Rodzinie Borgiów, co znaczy, że warto szperać w encyklopediach i wyciągać historie sprzed wieków i że jest spora grupa czytelników chcących odpocząć od bieżącej polityki.
Powiedział mi też WordPress, że w ostatnim roku zamieściłem 105 nowych wpisów do których dołączyłem 127 fotografii. Wychodzi po 2 wpisy na tydzień. Jak na człowieka zapracowanego i w rozjazdach – całkiem nieźle.
Kolejne pytanie, jakimi kanałami przychodzą internauci?
Najczęściej z witryny komentarzy politycznych http://www.liiil.pl, potem z bloga Elizy oraz z Facebooka, prawdopodobnie za sprawą Bena Franklina, który wytrwale linkuje. Dziękuję promotorom!
Nie ma bloga bez komentarzy. Wymienię trzy nicki które pojawiały się najczęściej: Wiedźma, Zbyniek i Cenobita. Bez Was oraz bez całego peletonu komentujących ten blog nie miałby większego sensu. Dziękuję zatem że chcieliście dorzucać swoje opinie – zapraszam do kontynuacji zabawy w obecnym roku 2012.
PS. Nigdy tego nie robiłem ale kiedyś trzeba zacząć: ogłaszam konkurs. Proszę podać, w jakim polskim mieście zostało zrobione dzisiejsze zdjęcie?
Dla ułatwienia dodam, że nie jest to Kluczbork.
Tagi: blogosfera, statystyki, Wordpress
1 stycznia 2012 o 13:13 |
Gratuluję i życzę przede wszystkim zdrowego i spokojnego Nowego Roku na obczyźnie. Lubię czytać Twojego bloga, ma on swój oryginalny i specyficzny klimat, jest to moim zdaniem jeden z ciekawszych polskich blogów. Pozdrawiam.
1 stycznia 2012 o 13:35 |
Benie, dziękuję, gdybym był młodszy to bym się zarumienił… 🙂
Tobie również życzę pomyślności w rozpoczętym właśnie roku – zdrowia i realizacji planów!
1 stycznia 2012 o 14:28 |
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 🙂
Ps.
Właśnie się o(t)rzeźwiam czarną kawą bez cukru z plasterkiem cytryny.
Polecam!
1 stycznia 2012 o 14:55 |
Cenobita! Miło że zajrzałeś.
Eliksirów orzeźwiających wyjatkowo nie potrzebuję, bo witałem nowy bardziej niż skromnie :).
Nawet fireworków nie słyszałem – oglądałem filmy o tarantulach 🙂
Pozdrawiam i zapraszam także wtedy gdy nie piszę o polityce… OK?
1 stycznia 2012 o 15:24
Zawsze zaglądam, a jak się nie odzywam to siedzę w krzakach i patrzę 🙂
Filmy o tarantulach w sylwestra – niezłe.
Ja za to o 3 w nocy jak wszyscy poszli spać zapuściłem Odyseję kosmiczną 2001 i obficie się alkoholizując obejrzałem i film na nowo zrozumiałem…
Ale teraz już nie jestem taki pewny 😉
1 stycznia 2012 o 15:44
A to może ten filmik pozwoli Ci dotrzeć do „istoty rzeczy” 🙂
Motyw muzyczny z „Tako rzecze Zaratustra” – Richarda Straussa
1 stycznia 2012 o 15:40 |
Czarna Brama w Kłodzku.
1 stycznia 2012 o 15:46 |
Brawo! Brama na dziedziniec kłodzkiego kościoła Wniebowzięcia NMP.
Stamtąd pochodzi mój „gravatar”
Pozdrawiam
1 stycznia 2012 o 17:07 |
Nie wiem, czy WordPress Ci doniosl, ale masz tez dosc wierna czytelniczke w Grecji, tej sponiewieranej, przeczolganej przez wszystkich, ale mimo wszystko majacej nadzieje na lepsze czasy.
Zycze pomyslnosci w Nowym Roku!
1 stycznia 2012 o 18:20 |
WordPress donosi tylko o „statystycznie znaczących” czytelnikach – Ciebie widocznie nie zauważył, tym lepiej że sama się przypomniałaś i tym piękniej dziękuję za życzenia.
Do Siego Roku, oby był lepszy pod każdym względem :).
1 stycznia 2012 o 20:28 |
No to jeszcze raz pomyslnego Nowego Roku. A tego Kłodzka nigdy bym nie odgadł.
1 stycznia 2012 o 20:49 |
Nie dziwię się, gotyckie rzeźby w Kłodzku to nie to samo co kolumna Zygmunta, kojarzą je tylko ci którzy w Kłodzku bywali albo koneserzy „uzbrojeni” w fotografie. Do której grupy zalicza się Hipokrytes, nie wiem. Ale noworoczną zagadkę mamy rozwiazaną!
Pozdrawiam.
1 stycznia 2012 o 21:46 |
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku! Spokoju, Zdrowia, Miłości i Spełnienia Marzeń.
1 stycznia 2012 o 22:47 |
Dużo tych życzeń, nie wiem czy umiem pogodzić Spokój ze Spełnianiem Marzeń, ale za wszystkie dziękuję i odwzajemniam. 🙂
Tobie dodatkowo życzę satysfakcji z blogowania!
1 stycznia 2012 o 22:58 |
A ja inaczej
Bądz, trwaj, pisz, maluj słowem, Twoj blog to relaks, relaks psychiczny, kulturalny, relaks intelektualny. Tu sie nie wchodzi poczytac, tu się przychodzi na deser. Moja babcia Laudatte określiłaby Twoje kunsztowne felietony jako „niebo w gębie” :)))
Buziole noworoczne przesylam
1 stycznia 2012 o 23:01 |
Babci odpowiem przekornie: a po co kucharz gotuje? Żeby smakowało!
Zatem kuszajtie na zdrowie grażdanka Elizawieta! 🙂
1 stycznia 2012 o 23:14 |
O jestem pewna, gdyby dziś żyla to albo prosilaby aby Jej czytac, albo nauczyć obslugiwac kompa aby poczytać Twoje slowem malowane podróże. Więc w drogę podrożniku, czekamy na następne obrazy spod Twojej klawiatury.
1 stycznia 2012 o 23:19 |
Pojadę, pojadę… nawet już wiem gdzie na początek i po co.
🙂
2 stycznia 2012 o 0:34 |
Dobry wieczór ! 🙂 Poczułam się zobowiązana, bo przecież w tak dobrym towarzystwie !
Nie będę Cię tym razem chwaliła, to COŚ, co przyciąga nas na Twój blog ma Twoją twarz , więc niech ta Muza z tą Weną dobrze się u Ciebie czują i nigdzie na boki nie wyskakują .
A ja idę sobie dalej kurować grypopodobną infekcję 😦
2 stycznia 2012 o 0:40 |
A już myślałem Wiedźmo, że wyjechałaś na Sylwestra i stoisz akurat w korku na Zakopiance 🙂
Wracaj do zdrowia. Życzę Ci dużo dobrego na cały rok!
2 stycznia 2012 o 1:33 |
Laudacji na Nowy Rok nie trza! Bądź, jaki jesteś!
2 stycznia 2012 o 10:27 |
No proszę: Noc Magiczna: nawet Ty mi dobrze życzysz, mimo żeś taka Zgaga. 🙂 🙂
Niech Ci sie darzy jak najpiękniej!
2 stycznia 2012 o 3:36 |
Trochę spóźniony wpadłem jak na noworoczne życzenia, ale mogę za to dwa razy intensywniej merdać. 😉
Gospodarzowi życzę, żeby robił swoje, bo robi to dobrze. A Gościom, żeby Gospodarz robił swoje. 🙂
Natomiast pozablogowo – wszystkim wszystkiego najlepszego. 😀
2 stycznia 2012 o 10:26 |
Bobiku, wcale nie wpadłeś spóźniony! Mam wrażenie, że w samą porę, bo jako dobrze wychowany szczeniak najpierw dałeś się wygadać gościom 🙂
Za życzenia serdecznie dziękuje-my, Tobie też dużo smakołyków w misce przez cały rok, olimpijskiej formy i żeby pani Labradorka za bardzo nie dokuczała… 🙂
No i żebyś od czasu do czasu oddał się we władanie psoezji, którą tak lubimy.
2 stycznia 2012 o 12:40 |
Witaj, nie zawsze nadążam czytać na bieżąco dzisiaj mam 3 do poczytania 🙂 w poczcie widzę. Dlatego nie zawsze uda mi się skomentować 🙂 Udanych podróży życzę i spełnienia wyznaczonych celów w 2012 🙂 Na Blogu nic nie musisz zmieniać 🙂 Piszesz CUDOWNIE !Pozdrawiam serdecznie 🙂
2 stycznia 2012 o 20:27 |
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam w nowym, z pewnościa ciekawym roku 2012.
Jedyne zmiany blogowe jakie umiem przewidzieć, to systematyczne zwiększanie ilości wpisów. OK? 🙂
2 stycznia 2012 o 19:15 |
Podpisuję się obiema rękami pod wszystkimi życzeniami, które goście zamieścili na Twoim blogu. Dziękuję za radość, jaką sprawia mi lektura Twoich tekstów. Życzę zdrowia i kolejnych ciekawych podróży, w których mogę, niestety, tylko uczestniczyć za pośrednictwem Twojego bloga.
2 stycznia 2012 o 20:25 |
Evo, Tobie również życzę dużo zdrowia i spełnienia marzeń…
Dziękuję za miłe słowa, zaraz tej radosnej twórczości podróżnej przybędzie, bo szykuję nowy toskański wpis.
Spokojnego roku!