Posts Tagged ‘ortografia’

Nie będę oryginalny

20 marca 2011

Mało mam czasu na wnikliwszą analizę sytuacji w PL. Jak zwykle wszystko rozchybotane, dające pole do domysłów, spisków i docinek.
Bielan którego niechcący „namaściłem” na przyszłego premiera został usunięty z PJN. Czy na trwałe, zobaczymy. Do jesieni obejrzymy jeszcze wiele przetasowań partyjnych, lecz chwała Kluzik-Rostkowskiej, że dała PIS-wyznawcom alternatywę.

Temat tygodnia: błąd ortograficzny popełniony przez prezydenta Komorowskiego. Ech, prześmiewcy, puryści językowi, „wszystkowiedzące” domorosłe profesory i eksperty jeden z drugim, jak wam dobrze, że nie dostrzegacie spraw poważniejszych. Wojny, trzęsienia ziemi, kryzys ekonomiczny i agresywna sekta próbująca obalić rząd – to wszystko nie ważne! Prezydenta odsądzacie od czci i wiary, bo zgóbił kreseczkę nad ó w jakimś okazyjnym wpisie.
Nie umiecie patrzeć dalej, szerzej?
Są kraje, gdzie zasady pisowni od dawna traktuje się elastycznie a do dobrego tonu należy przymrużanie na nie oka. Odkąd pojawiły się SMSy pisownia dosłownie stanęła na głowie. Świat się od tego nie zawalił a językotwórcza inwencja znajduje wspaniałe ujście. I jak miło na dziewczęcym T-shircie zobaczyć mocno wyeksponowany napis „2 HOT 4 U”. A co powiecie o uproszczonej (zunifikowanej) wersji języka angielskiego stworzonej i zaakceptowanej na potrzeby urzędników UE? Wydaje się wam, że absolwenci Oxfordu wyśmiewają publicznie użytkowników tej „ubogiej” odmiany języka Szekspira? Powiem wam: wyszliby na strasznych snobów, gdyby wychylili się ze swoją poprawnością. Publicznie obnosić się z poprawnością i odebraną edukacją – to dopiero jest obciach!

Jako emigrant ciągle uczący się żywego języka z pewnością popełniam błędy językowe. Wiem jak bym się czuł, (zwłaszcza na początku pobytu) gdyby rozmówcy zamiast trzymać się meritum zwracali mi uwagę, że przekręciłem słówko, zmieniłem szyk zdania lub poplątałem końcówkę wyrazu. Otóż przez tyle lat obcowania z Irlandczykami nic takiego się nie wydarzyło! Kultura współżycia nakazuje ignorować słabości i niedociągnięcia rozmówcy. I nie dlatego, że jako cudzoziemiec korzystam z taryfy ulgowej. Ta zasada dotyczy wszystkich: jeśli umiemy się porozumiewać i coś konstruktywnego z tego wynika, po kiego grzyba zakłócać dialog duperelami? O tym się nawet nie plotkuje za plecami, choć na ogół plotkuje się mocno. Nikt też ponad nikogo się nie wynosi z powodu odmiennej gwary. Dialekt, uwidaczniający się także w piśmie jest znakiem rozpoznawczym i niczym więcej. Tak więc walcie się na ryj, a potem zwijajcie z dokóczliwego bulu pieprzeni puryści językowi. Na miejsce kompleksów wpuśćcie do waszych łbów trochę świeżego powietrza, może wykiełkuje tam trochę tolerancji.

Powiecie, stanowisko zobowiązuje. OK, jest paru polityków, którzy popełniają mniej błędów ortograficznych. Następnym razem zamiast wyborów przeprowadźmy Ogólnopolskie Dyktando. Ale sami wiecie, że jeśli wygra Kurski lub Macierewicz, będzie chujnia.